Dawno temu, za górami, za lasami, gdzieś hen daleko w Krainie Tysiąca Jezior żyła mała dziewczynka, która była niesamowicie uparta, nie bała się nowych miejsc, ludzi, strasznie cieszyła się z małych rzeczy i była bardzo lubianym stworzeniem, którego wszędzie było pełno.
Dziewczynka uwielbiała wyzwania i nie zdawała sobie sprawy z czyhających niebezpieczeństw. Zdarzyło się, że rozcięła sobie rękę, spadła z drzewa, potłukła kolano. Upadała, ale szybko wstawała i biegła przed siebie, podśpiewując pod nosem. Chciała ze wszystkich sił rozwinąć skrzydła, jednak nie potrafiła latać. Wtedy pojęła magię słów i obrazów. Odkryła zupełnie inny świat, w którym mogła się schować od palców u stóp aż po sam czubek głowy. Zaczęła łączyć rzeczywistość ze światem wyobraźni.
Pewnego dnia wszystko rozsypało się na drobny mak. Jeden dzień zaważył na całym jej życiu. Dziewczynka dorastała w świadomości, że jedna z najbliższych jej osób zginęła przez nią, ponieważ wracała z miasta z prezentem właśnie dla niej. Po pewnym czasie dziewczynka poczuła, że babcia jest wciąż przy niej, chroniła ją i pomagała w trudnym okresie dorastania, kiedy na głowę spadła cała sterta gruzu, zdeptanych wizji i zbłąkanych myśli. Na szczęście miała bratnie dusze i wolę walki. Dziewczyna zrozumiała, że wszystko dzieje się w jakimś celu i od tej pory znowu patrzyła z radością na świat i świadomością, że ma swojego Anioła. Była bardzo ambitna i z optymizmem w sercu szła przez życie. Zdobywała kolejne szczyty, spełniała marzenia, cieszyła się z małych rzeczy. Jeszcze bardziej pokochała słowa, sztukę, naturę, ulotne chwile, obrazy, zdjęcia. Pokochała też bieganie.
Jednak radosne życie dorosłej już dziewczyny również posypało się pewnego dnia niczym zamek z piasku. Poharatana, zdradzona, roztrzaskana na kawałki, wiła się w wielkim bólu. W końcu otrząsnęła się z kurzu i powstała, dzięki dobrym ludziom i rozgrzanym na treningach mięśniom. Odtąd uczyła się szczęścia od nowa, zapisując kolejne karty swoich dni pozytywnymi emocjami.
Pewnego dnia stała się szczęśliwa i spełniona. Naprawdę szczęśliwa. Od kilku lat odkrywa nowe horyzonty, uczy się dziecięcej radości, spełnia małe marzenia i delektuje się każdą dobrą chwilą. Wierzy, że cuda i marzenia się spełniają.
W naszym domu wydarzył się cud. Nasza córka jest małym-wielkim cudem. Nigdy nie można się poddawać. Nie poddawaj się. Pokaż sobie i światu, że potrafisz. Zaczaruj swój świat.
Witaj w mojej bajce!
A co było Twoim największym marzeniem w dzieciństwie?
Ściskam, Sylwia